Maila z takim pytaniem otrzymałem niedawno od pewnej czytelniczki. Jest studentką piątego roku prawa, a w jej historii edukacyjnej zdarzył się epizod (trwający rok) na kierunku architektura krajobrazu. Kilka osób mówiło jej, że wpis w CV mówiący o tym roku jest pozycją niepotrzebną, ponieważ nie ma on związku z pracą, o którą czytelniczka ubiegać się będzie w przyszłości. Dodatkowo, według niej, istnieje obawa, że rekrutujący postrzegać będą ów rok jako dowód braku umiejętności ukierunkowania i braku zdecydowania.Autorka listu sama pisze, że ten rok na architekturze krajobrazu był dla niej dużym osiągnięciem, m.in. dlatego, że dała sobie radę z różnymi, odmiennymi od dotychczas zgłębianego obszarami wiedzy. A to przecież kapitalny argument dla każdej osoby rozważającej przyjęcie do pracy osobę po studiach, która na pewno będzie musiała się uczyć nowych rzeczy. Co więcej, zmiana kierunku studiów świadczyć może o pewnej odwadze, o krytycyzmie, wreszcie o być może bardziej świadomym – bo bogatszym o szersze spojrzenie – wyborze studiów docelowych.
Oczywiście, jest granica. Ktoś, kto był na pięciu kierunkach i większości z nich nie skończył faktycznie może być uznany jako osoba nie najbardziej ukierunkowana. (Przypomniał mi się w tym momencie z moich czasów studenckich mój kolega z roku, który studiował jednocześnie trzy kierunki – socjologię, psychologię i teologię – wszystkie dziennie, do tego udzielał się aktywnie w samorządzie studenckim, chodził – również aktywnie – na siłownię i jeszcze dodatkowo miał dziewczynę (chyba też aktywnie). Zdaje mi się, że miał na imię Mariusz. Nie twierdzę wcale, że Mariusz był nieukierunkowany, twierdzę natomiast, iż z pewnością już podczas studiów doskonale organizował swój czas).
_______