Jednym z ciekawszych wydarzeń dotyczących rozwoju zawodowego, w jakich uczestniczyłem w mijającym 2023 roku, był zorganizowany przez 7N panel dyskusyjny dotyczący reskillingu w IT. W jego trakcie trzech ludzi z branży podzieliło się swoimi reskillingowymi doświadczeniami. A mieli czym się dzielić, bo każdy z nich dokonał w swojej historii zawodowej gruntownej i udanej zmiany swej ścieżki kariery w postaci zmiany stanowiska.
Poniżej podsumowanie najbardziej kluczowych według mnie tez dotyczących reskillingu, jakie usłyszałem podczas wydarzenia. Sądzę, że przydatnych niezależnie od branży, w jakiej pracujesz.
_______
Na początku uwaga o istotności tematu. Reskilling (czyli „proces nauki nowych umiejętności w celu objęcia nowej roli zawodowej” – definicja za Cambridge Dictionary) będzie w przyszłości doświadczeniem coraz większej grupy pracowników. Zmiany technologiczne, ekonomiczne i społeczne zachodzą w takim tempie, że bardzo mało jest dziś zawodów, o których można powiedzieć, że za 10 lat będą wykonywane tak samo jak dziś albo że w ogóle będą istnieć. Eksperci od rynku pracy różnią się może co do skali i tempa zmian w krajobrazie zawodów przyszłości, ale zgadzają się w jednym: zmiana (np. zawodu co kilka lat) będzie dla wielu z nas czymś stałym.
Różne są motywacje stojące za reskillingiem. Może to być chęć ciekawszej albo po prostu innej, nowej pracy; chęć awansu finansowego; chęć posiadania bardziej bezpiecznego (np. odpornego na automatyzację) zawodu. Albo wszystkie te rzeczy (plus inne) łącznie. Istotne tu jest to, że reskilling – by był skuteczny i miał sens – nie powinien być celem sam sobie, a właśnie służył wyżej wspomnianym celom.
Jaki jest zatem przepis na udany reskilling?
Składnik 1: Znane środowisko.
Wszyscy paneliści, o których doświadczeniu była mowa, dokonali reskillingu w ramach tych samych organizacji, z którymi związani byli dotychczas. Nie gwarantowało to skuteczności, ale znacznie zwiększyło szansę powodzenia. Ta sama firma to w końcu ludzie, którzy nas znają (albo mają o nas opinię od tych, którzy nas znają), zatem o wiele bardziej skłonni będą zaakceptować pewne ryzyko, jakie zawsze wiąże się z pracownikiem, który dopiero wchodzi w nowy dla siebie obszar. Nie dotarłem do żadnych wiarygodnych danych mówiących o udanych procesach reskillingowych dokonywanych w ramach jednej organizacji (w opozycji do takich obejmujących zmianę firmy), ale moje (całkiem liczne) obserwacje mówią mi, że szansa (powtarzam: udanego) reskillingu w ramach tej samej firmy jest dużo większa niż wtedy gdy reskillujemy się, zmieniając firmę.
Składnik 2: Wykorzystanie dotychczasowej wiedzy/umiejętności
Dużo łatwiej przejść przez ścieżkę reskillingu, gdy wchodzimy na nią z istotnym zasobem w postaci dotychczasowej wiedzy i/lub umiejętności. Programista szybciej przekwalifikuje się na analityka systemowego (autentyczny przykład jednego z panelistów) niż gdyby chciał zostać np. inżynierem dźwięku. Wniesienie do swojego nowego zawodowego świata przydatnych zasobów ze świata właśnie opuszczanego będzie korzystne i dla nas i dla mieszkańców tego nowego świata. Oczywiście, są sytuacje, w których wykorzystanie tego, co robiliśmy dotychczas, nie jest możliwe (a może nawet sami tego nie chcemy). Wtedy pozostaje wejście w nowy obszar od zera, co prawdopodobnie wypłaszczy krzywą uczenia się (opóźni moment bycia w pełni kompetentnym) i – niestety – negatywnie wpłynie na poziom zarobków.
Składnik 3: Mentor
Lub nawet ktoś, z kim można po prostu porozmawiać o interesującej nas roli. Idealną byłaby tu osoba, która przeszła już przez podobną ścieżkę do tej, którą planujemy, ale wystarczający często będzie już ktoś, kto od praktycznej, „codziennej” strony zna obszar, w który zamierzamy wejść. Osoba taka może chociażby dostarczyć bezcennych wskazówek, czego i w jakiej kolejności należy się nauczyć, by czas dotarcia do celu maksymalnie skrócić. Może też wesprzeć nas w daniu realistycznego, szczerego feedbacku na temat naszych planów i jak daleko jesteśmy w ich realizacji. Generalnie, rozmowy i relacje są rzeczą dobrą – w pracy i w życiu. Samotnikom trudniej.
Składnik 4: Czas
Reskilling to raczej maraton (a co najmniej bieg średniodystansowy) niż sprint. Im większy przeskok pomiędzy tym, co robiliśmy dotychczas, a tym, co chcemy robić po przekwalifikowaniu się i im dłużej robiliśmy w swej karierze to pierwsze, tym prawdopodobnie bieg będzie dłuższy. Dlatego tak istotne są dwa pierwsze składniki (znane środowisko i wykorzystanie dotychczasowej wiedzy/umiejętności), które mogą znacznie skrócić czas biegu i włożony w niego wysiłek. Bez tego ostatniego jednak się nie obejdzie. Przy czym lepiej wysiłek ten podzielić na mniejsze części i wydłużyć w czasie (biec wolniej i dłużej) niż szybko zmęczyć się, wykonując efektowny, ale krótki sprint. Wytrwałość i konsekwencja są tu cennymi sojusznikami. Warto pamiętać myśl Petera Druckera, że ludzie często przeceniają to, co mogą osiągnąć w ciągu jednego roku, a znacznie nie doceniają tego, co mogą osiągnąć w ciągu pięciu lat. (Choć w dzisiejszych „szybkich” czasach, by trafić do wyobraźni ludzi i nie zniechęcać ich wizją pięciu długich lat, trzeba byłoby pewnie powiedzieć o miesiącu i roku…)
Składnik 5: Plan B
Reskilling nie musi się powieść. Zawsze obarczony jest jakimś ryzykiem. Wszyscy trzej reskillowani uczestnicy naszej rozmowy mniej lub bardziej bezpośrednio mówili o względnym komforcie, z jakim wypływali na nowe wody, bo robili to ze świadomością, że gdyby nie wyszło, mogliby bezpiecznie wrócić do starego portu – w ich przypadku do programowania. Ich umiejętności nie zestarzały się, narzędzia typowe dla ich fachu nie zardzewiały na tyle, by uniemożliwić im drogę powrotu. Dobry Plan B oznacza porzucenie nastawienia „wszystko albo nic”, tzn. jeśli się powiedzie – wspaniale, ale jeśli nie – totalna katastrofa. Lepiej robić rzeczy ze spokojniejszą głową, życie i tak pewnie zadba o dostarczenie nam odpowiedniej dawki stresu.
To chyba wszystkie składniki. Jak z każdym daniem, dobry przepis i trzymanie się go jedynie uprawdopodabnia, ale nie gwarantuje osiągnięcia oczekiwanego efektu. Historie całej trójki uczestników dyskusji były przykładami udanego reskillingu. Warto jednak mieć świadomość, że jest pewnie niemało historii takich, gdzie próba reskillingu się nie powiodła albo powiodła się częściowo. Czy jednak miałbym z tego powodu zniechęcać do prób? W żadnym razie. Jak pisałem, coraz częściej jakaś forma reskillingu będzie regułą, a nie wyjątkiem w naszych zawodowych życiorysach.
Ale co ja tam właściwie wiem o reskillingu? Nigdy sam go nie przeszedłem. Nawet w tym bieganiu nie osiągnąłem nigdy maratonu, tylko marne 15 kilometrów, a i to przez pomyłkę, myląc trasę w obcym mieście.