
Pierwszy kandydat podzielił się ze mną swą metodą trójkąta, czyli prostym zestawieniem trzech elementów, które bierze on pod uwagę wtedy, gdy rozważa ofertę pracy. Trójkąt ów to: 1) co (będzie się robić w danej pracy), 2) z kim (czyli jaki będzie mieć się zespół), 3) za ile. Niby oczywiste i każdy o tym wie, a jednak prostotę tego podejścia i występujący tu element analityczności w podejściu do tak trudno analizowalnej sytuacji jak decyzja o zmianie pracy uważam za dość nowatorskie. Dodam, że według tego kandydata, by podjąć decyzję o zmianie pracy czy podjęciu nowej pracy, muszą być spełnione w wystarczającym stopniu co najmniej dwa z trzech warunków w naszym trójkącie.
Drugi kandydat, omawiając któreś z minionych doświadczeń zawodowych, wskazał na jeden z trzech boków trójkąta jako na element, który w tamtej firmie decydował o wielkiej satysfakcji z pracy tam. Bokiem tym było “z kim”, a więc zespół, z którym miał okazję pracować. Powiedział przy tym coś interesującego. Otóż zespół jego był tak dobry (w sensie merytorycznym i interpersonalnym), że jego członkowie dawali z siebie dużo więcej niż było wymagane – właśnie ze względu na zespół. Członkowie ci również dużo więcej uczyli się od siebie, dużo więcej zyskiwali merytorycznie dzięki świetnej tam atmosferze. To indywidualnie. Ale było też przełożenie na wyniki i osiągnięcia całej grupy. Były one większe niż mogło to wynikać tylko z sumy zaangażowania i kompetencji poszczególnych członków.
Jednym słowem: w zespole, w którym czujemy się dobrze, czerpiemy nie tylko większą satysfakcję z pracy, ale też osiągamy (i indywidualnie i jako grupa) więcej. Jaka może z tego płynąć rada rekrutacyjna? Pożądaną praktyką – dla rekrutowanych jak i rekrutujących – jest umożliwienie tym pierwszym spotkanie się podczas rekrutacji, choćby na krótko, z zespołem, z którym mieliby pracować.
_______
(Visited 9 times, 1 visits today)