To rekrutacja. Obok niej istnieje jednak szereg bardziej nowatorskich metod polecanych przez praktyków employer brandingu. Wśród nich m.in. filmy promujące pracodawców lub interaktywne strony internetowe.
Przykładem ten z Eurobanku. Przedstawia Anię, Specjalistę (jakżeby inaczej!) ds. Personalnych, która z kamerą w ręku urządza sobie wycieczkę po centrali swego pracodawcy, spotykając na swej drodze profesjonalnych i wyluzowanych innych pracowników, pełniących w organizacji rożne role. Filmik może się podobać. Eurobank prezentuje się tu jako miejsce dynamiczne, nowoczesne, zaskakujące (ale tylko pozytywnie), wolne od – mogącymi się kojarzyć z pracą w banku – rutyny, sztywniactwa i nudy. Zgrzyt jednak następuje, gdy Ania wychodzi z pracy, a na dworze jest… ciemno. Przecież kończenie pracy po zmroku (choć w zimę notoryczne) nie może być dobrze kojarzone przez potencjalnych pracowników! Nawet jeśli na Anię czeka chłopak (który pewnie skończył pracę sporo wcześniej…). W takiej sytuacji, pójście prosto do pubu, co czyni na filmie Ania, jest jak najbardziej zrozumiałe.
Zupełnie nowatorską rzecz zaproponował odwiedzającym stronę poświęconą pracy u siebie McDonald’s. Po wejściu na stronę wita nas Dagmara. Wita wprawdzie trochę zaskoczona – nie spodziewała się, że ktoś przyjdzie? – ale po chwili zadaje pierwsze pytanie. Jest to pytanie o nasz… wiek. Na tym nie koniec. Gdy, puszczając w niepamięć aspekt dyskryminacyjny, wpisujemy liczbę 55, Dagmara dziwi się (“Naprawdę?”), po czym zadaje kolejne pytanie: “Czujesz się na siłach aby pracować w restauracji McDonald’s”? Owo “czujesz się na siłach”, jak dla mnie, brzmi nieco złowrogo… Generalnie, pomimo ciekawego pomysłu, całość jest dla potencjalnego pracownika doświadczeniem dość średnio strawnym i smacznym (inaczej niż hamburgery).
Podoba mi się za to (choć jest nieco długi) filmik o Leroy Merlin. Podobnie jak ten reklamujący Eurobank, ten też pokazuje wielość ról i złożoność organizacyjną czegoś wydawałoby się tak prostego, jak sklep z narzędziami. Aspekt edukacyjny tego materiału zyskuje moją bardzo pozytywną ocenę. (Nie mówiąc już o tym, że kupiłem kiedyś w Leroy Merlin naprawdę świetną farbę).
Podsumowując, nowoczesne narzędzia, jakie budowniczym marek pracodawców udostępniają nowoczesne technologie, nie zawsze są gwarantem sukcesu w budowaniu tychże marek. Samo narzędzie nie wystarczy. Budowanie marki pracodawcy to momentami swoista sztuka, gdzie – oprócz narzędzia – ważny jest też warsztat, a pewnie i odrobina talentu.
_______