Dwie pozostałe rady dotyczą już rozmów z kandydatami IT i są, według mnie, bardzo trafne. Po pierwsze zatem, o kwestiach technicznych (czy też językiem technicznym) powinno się rozmawiać tylko z osobami “technicznymi” (talk tech to techies only). Nawet największa wiedza techniczna nie będzie doceniona, jeśli dzielić się nią będzie z rozmówcami, które o temacie nie mają większego pojęcia. Przeciwnie, może być to uznane za przejaw niekompetencji komunikacyjnych kandydata; nieumiejętności dostosowania języka komunikatu do rozmówcy. Jakkolwiek zgadzam się z opinią Grega Williamsa, dopowiedziałbym jedną rzecz. Z rekruterskiego doświadczenia z rozmów z wieloma ludźmi z sektora IT wiem, że dobry specjalista IT będzie potrafił mówić o zagadnieniach informatycznych językiem zrozumiałym również dla laika.
Druga rada dana specjalistom IT to ta, by zachować swoją filozofię dla siebie (keep your philosophy to yourself). Skrajny przykład niezastosowania się do owej sugestii to sytuacja przytoczona przez autora, kiedy przyjmował kandydata do pracy na stanowisko sprzedawcy oprogramowania, który to kandydat przez większą część rozmowy zachwycał się “rewolucją UNIX’a” i tym, jak uwalnia ona świat z więzów Microsoftu. Tymczasem firma, w której ubiegał się o pracę, była akurat bardzo cenionym partnerem giganta z Redmont… Zatem, na rozmowach rekrutacyjnych warto być dyskretnym jeśli chodzi o swe – zwłaszcza nie stricte techniczne – przekonania. Aczkolwiek, tu też moje dopowiedzenie, muszę przyznać, że niewielu kandydatów IT w sposób wyraźny ujawnia na rozmowach swoje sympatie/antypatie związane z takimi czy innymi technologiami.
_______