Written by 16:04 praca rekrutera, satysfakcja w pracy

Jak być rekruterem IT i nie zwariować – wskazówki z pewnego eventu

fot.: Olga Żółkiewicz

Wydarzeniem branżowym mijającego lata było dla mnie spotkanie, które na początku lipca zorganizowaliśmy w 7N, mające tytuł: „Jak być rekruterem IT i nie zwariować”. Jego pomysł narodził się podczas którejś z naszych wewnętrznych 7N-owych narad rekrutacyjnych. Zdaliśmy sobie sprawę, że o ile często i regularnie spotykamy się ludźmi z IT (podczas rekrutacji) i o ile często i regularnie rozmawiamy ze sobą w ramach 7N, to rzadko mamy szansę wymienić myśli z tymi, z którymi na co dzień rywalizujemy o kandydatów i z którymi dzielimy swój rekruterski los, czyli z rekruterami IT z innych firm.

Spotkanie zorganizowaliśmy w formie panelu dyskusyjnego, którego znakomitymi gośćmi byli Magda BrylskaMarta Partycka i Jacek Witkowski.

Skąd taki tytuł wydarzenia?

Wyszliśmy z założenia, że wbrew ogromnemu zapotrzebowaniu na rekruterów IT, z jakim mamy obecnie do czynienia (i idącym za tym docenieniem finansowym przez rynek), ich praca jest często niewdzięczna i momentami mogąca bardziej oddalić niż przybliżać do zawodowego spełnienia. Zmagania z coraz trudniejszymi do pozyskania (i niekiedy nie szanującymi naszej pracy) kandydatami, brak zrozumienia i współpracy ze strony (wewnętrznych i zewnętrznych) klientów, wreszcie zachowanie niektórych naszych kolegów i koleżanek po fachu, psujących nam wizerunek brakiem wiedzy, standardów i dobrego smaku – wszystko to sprawia, że czasem do przysłowiowego zwariowania nie wydaje się być daleko.

Poniżej nasze wnioski z dyskusji, które ubrałem w formę konkretnych wytycznych. Wnioski pochodzą od naszych panelistów i z większością z nich się zgadzam, a jeśli nie – piszę o tym.

Co zatem zrobić, by – będąc rekruterem IT – nie zwariować?

Znajdź odpowiednią firmę

Rekrutujesz z grubsza tak, jak rekrutuje firma, w której pracujesz. Dlatego dla Twojej satysfakcji z pracy rekrutera fundamentalne znaczenie będzie mieć to, w jakiej firmie przyjdzie Ci pracować. Lepiej, by była to firma, która:

  • szanuje Twoją pracę
  • szanuje Twoich kandydatów,
  • daje Ci możliwość ich poznania (znam firmę, w której jest niemile widziane, gdy rekruter spędza zbyt wiele czasu na rozmowie rekrutacyjnej z kandydatem, gdzie zbyt wiele czasu to ponad 15 minut – unikaj takich firm)
  • mierzy Twoją skuteczność nie tylko placementami i docenia Cię nie tylko za placementy

Magda Brylska stwierdziła, że według niej lepszą jakość rekrutacji i tym samym większą satysfakcję z pracy rekruter częściej znajdzie w rekrutacji wewnętrznej. Nie wiem, czy zgodziłbym się w 100%. Moim zdaniem, nawet jeśli jest tu korelacja, to nieduża i wiele zależy od innych czynników. Bliska zeru od lat rotacja w zespole rekrutacyjnym 7N może świadczyć, że rekrutacja wewnętrzna nie musi być głównym wyznacznikiem zadowolenia z pracy rekrutera.

Dbaj o swą wiedzę i rozwój

Jestem zwolennikiem starej prostej mądrości mówiącej o tym, że praca dobrze wykonana daje – all things being equal – więcej radości niż praca źle wykonana. A nie można dobrze rekrutować w IT, nie znając, choćby w podstawowym, „hasłowym” stopniu, obszaru nowych technologii. Większa wiedza IT to dla rekrutera większa szansa na skuteczne poruszanie się po opisach stanowisk, po LinkedIn, po CV-kach; to bardziej satysfakcjonujące i bardziej skuteczne rozmowy z kandydatami (bo wiesz, o czym mówią). To wreszcie szansa na okazyjne usłyszenie od kandydata: „To pan(i) nie jest osobą techniczną?” – nagroda sama w sobie.

Szanuj to, co robisz i siebie

Nie brakuje w IT osób, które fakt, że ich kompetencje są w cenie i walczą o nich firmy i rekruterzy, interpretują jako wystarczający do tego, być niemiłymi. Szacunek części z nich zyskasz, pokazując profesjonalizm (np. orientując się w IT), innym natomiast musisz asertywnie postawić granice, za którą nie ma miejsca dla arogancji. Znam rekruterów i firmy, które będąc w rekrutacyjnej (i/lub finansowej) desperacji tolerują chamstwo kandydatów, byle tylko „zrobić placement” i zapełnić wakat. To krótkowzroczne, a na pewno frustrujące. Miej odwagę powiedzieć zdecydowane nie niektórym kandydatom.

Sensownie zarządzaj swoim czasem

Marta Partycka, na pytanie o to, jak radzi sobie z monotonią searchu na LinkedIn, podzieliła się ciekawym sposobem: polega na tym, by planować swoje dni pracy tak, by search (albo jakiekolwiek aktywności sourcingowe albo jakiekolwiek działania o podobnym typie) nigdy nie zdominowały danego dnia. Podobnie, niezbyt dobrym pomysłem jest wypełnienie sobie dnia wyłącznie spotkaniami albo wyłącznie telefonami. Zróżnicowanie swoich dni co do typów zadań powinno sprawdzić się jako sposób na neutralizację tych zadań, które lubimy mniej.

Naucz się, że nie wszystko od Ciebie zależy

Jedną z naczelnych zasad przeżywającej współcześnie renesans filozofii stoicyzmu jest, by ograniczyć swe troski i starania do rzeczy, na które ma się wpływ. Niby proste, ale jeśli wkurzył Cię kiedyś opóźniony pociąg, wiesz, że wcale proste nie jest. W pracy rekrutera nieprzewidywalność i brak pełnego wpływu na wynik pracy (wynikający np. z decyzji klientów i kandydatów) może rodzić frustrację, zwłaszcza w momentach długotrwałego braku sukcesu. Zdanie sobie sprawy, autentyczne pogodzenie się z faktem, że nawet najlepiej przeprowadzona rekrutacja – czasami – kończy się brakiem sukcesu, da Ci większy dystans i trochę więcej wewnętrznego spokoju.

Nie bój się sprzedaży

Czy lubisz sprzedaż czy nie, współczesna rekrutacja (zwłaszcza w IT) jest również sprzedażą. Zwolennikiem tej tezy był zwłaszcza trzeci z naszych panelistów, Jacek Witkowski. Zgadzam się z nim, przy czym dopowiedziałbym, że rekrutacja jest również – ale nie wyłącznie – sprzedażą. Umiejętności skutecznego sprzedawcy (dobra komunikacja, umiejętność przekonywania, budowania relacji, budowania zaufania, negocjowania itd.) bardzo przydają się w pracy rekrutera. Trzeba jednak mieć świadomość, że skuteczny sprzedawca/rekruter to niekoniecznie nachalny sprzedawca/rekruter. Pisałem kiedyś o tym tutaj.

Rozmawiaj z innymi rekruterami

Wagę tego punktu uświadomiliśmy sobie podczas naszego eventu. Porozmawianie z kolegami i koleżankami z innych firm na temat tego, co w naszej pracy jest fajne, a co nas trapi; porównanie naszych firm pod względem tego, jak rekrutują i z czym w nich się mierzymy; podzielenie się historiami z niesamowitych rekrutacji i powspominanie niezapomnianych kandydatów – wszystko to dało nam dużą frajdę i sprawiło, że poczuliśmy się częścią większej rekrutacyjnej społeczności. Zatem – rozmawiaj z innymi rekruterami. W swojej firmie i poza firmą (tu zwłaszcza gdy działasz solo).  

(Visited 211 times, 1 visits today)
Close